Blog ten poświęcony jest opowiadaniom yaoi (czyli o miłości męsko-męskiej), a głównymi bohaterami opowiadań są członkowie k-popowego zespołu Big Bang. Nie zainteresowanych proszę o opuszczenie bloga, a jeżeli ktoś lubi tego typu opowiadania, niech zostawi komentarz, żebym wiedziała, czy dobrze pisze...

sobota, 3 sierpnia 2013

Chciałbym to zrozumieć, ale się nie da cz. 3 (G-TOP)

Tytuł: Chciałbym to zrozumieć, ale się nie da 
Część: 3/4
Kategoria: NC-17
Pairing:  G-TOP (G-Dragon i TOP)
Typ: angst
Ostrzeżenia: przekleństwa
Od autora: Po wielkich zmaganiach z samym sobą i moim lenistwem. Po walce z brakiem weny część 3 dla tych osób, które wydają się to czytać. Dziękuje za komentarze i proszę żebyście wyrażali swoją opinię nawet jeżeli ona nie jest przychylna. A co się tyczy kolejnej części, to napisana bo napisana. Było ciężko i to nie jest nic niesamowitego, jak zwykle zresztą. Ale mimo wszystko miłego czytania.  




Choi Seunghyun zaliczał się do profesjonalistów. Dlatego też wydarzenia ostatniej nocy w żaden sposób nie odbyły się na jakości sesji zdjęciowej. A przynajmniej on tak uważał. Nauczony był występować po paru nieprzespanych nocach, a nawet nocy wypełnionej ćwiczeniami, więc co dla niego stanowiła byle sesja zdjęciowa?
Tak szczerze to ucieszyłby się jakby zajęcie przeciągnęło się co najmniej do jutra. Jakoś nie chciał widzieć G-Dragona, jednocześnie nie mogąc doczekać się spotkania. To było nie logiczne i nie rozumiał kierunku, w które podążały jego myśli, zresztą wolał się na tym nie skupiać.
Przyjął wersje, że kieruje nim poczucie obowiązku. Skoro powiedział, że przyjedzie wieczorem do kolegi z zespołu to to zrobi i nie liczyły się jakieś dziwne rozterki wewnętrzne.
Wychodząc z budynku rozważał możliwość udania się do przyjaciela z tzw. buta jednak uznał, że to tylko niepotrzebne przedłużanie, a w czasie spaceru tylko nasiliłyby się jego rozterki, tak więc złapał taksówkę.

Spokojne pukanie w drzwi nie sprawiło, że gospodarz je otworzył. Zaczął mieć złe przeczucia. Jednocześnie zastukał nieco głośniej, aż zdenerwowany brakiem reakcji, uderzył w nie pięścią z całej siły. Nadal nie ustąpiły.
Wchodzenie samemu do czyjegoś mieszkania nie jest zbyt grzeczne, ale usprawiedliwienie stanowiło to, że uprzedził o swojej wizycie oraz to, że wczoraj lider również sam się wprosił. Tak też nacisnął klamkę i z ulgą odkrył, że drzwi są otwarte.
Gdy rozejrzał się po salonie załamał ręce. Po pomieszczeniu walały się puste butelki po trunkach wysokoprocentowych. Oczywiście nie musiały pochodzić z dzisiaj, ale Ji Yong był zbyt cenił sobie porządek, żeby zostawić taki bałagan, no chyba że był najebany. Wtedy jakoś mało przypominał normalnego siebie.
Z odtwarzacza sączyła się muzyka, dość cicho, ale ciężko nie rozpoznać własnej płyty. Ich jakże wspaniałego duetu.
Rozglądał się szukając gospodarza i znalazł go za kanapą. Było to jedno z ostatnich miejsc, które sprawdził, gdyż w najmniejszym stopniu nie podejrzewał, że tam w ogóle da się wejść. No ale jak widać jego przyjaciel wciąż musiał go zadziwiać. Tak, oczywiście był nieprzytomny, ale chyba żył, gdyż nigdzie nie mógł dostrzec krwi.
Przez chwile stał nie wiedząc co robić. Potem przypominał sobie, w którą nogę jego przyjaciel został ranny i bezceremonialnie pociągnął go za drugą. Liczył, że rana się nie otworzyła i tego nie zrobi, dlatego też starał się wykonać tą niedelikatną czynność jak najdelikatniej.
Jak już kanapa w niczym nie przeszkadzała przyjrzał się koledze i zrozumiał, że jemu życiu nie zagraża nic i po prostu znów się urżnął. Zastanowił się, czy by go tak nie zostawić i nie wrócić do domu. Zdobył się jednak na jeszcze jeden akt miłosierdzia.
- Wykończysz siebie i mnie przy okazji. Ale jestem pewny, że to ja padnę pierwszy. - powiedział i oczywiście nie doczekał się reakcji.
Zaciągnął go do sypialni, wciąnął na łóżko, sprawdził opatrunek, przykrył kołdrą i naprawdę nie miał zamiaru robić niczego więcej.
Stał przy drzwiach gdy uświadomił sobie jeszcze jedną rzecz. Cofnął się i wyłączył odtwarzacz. Przerwał akurat na "Obsession". Odwrócił się i zadzwoniła mu komórka.
- Halo? - odebrał nawet nie patrząc kto to.
- Gdzie jesteś? - usłyszał zdenerwowany głos swojej dziewczyny, nie zdenerwowany, to za mało powiedziane, ona była wściekła. - Czekam już godzinę!
Byli dzisiaj umówieni? Całkiem zapomniał...
- Ty, myślisz, że jak jesteś sobie piosenkarzem...
- Raperem - poprawił odruchowo, nie rozumiejąc co się dzieje.
- I tak nie można mnie wystawiać do wiatru! - krzyknęła w słuchawkę i się rozłączyła.
Przez chwile, która mogła trwać nawet parę minut wpatrywał się w telefon. Następnie wolno schował go do kieszeni i uświadomił sobie, że tak naprawdę nie chce mu się nigdzie iść. Ani trochę. W zasadzie nic mu się nie chciało.
Wrócił usiadł na kanapie i spróbował ogarnąć to co się stało swoim wątłym, męskim umysłem. Mógł się malować, ale myśli kobiet wcale nie stały mu się przez to bliższe. I nie rozumiał ich postępowania jak większość jego gatunku. To, że był piosenkarzem, czy tam raperem miało znaczenie i to duże. Był człowiekiem zapracowanym i miał prawo raz zapomnieć o spotkaniu, tym bardziej, że zdarzyło się to po raz pierwszy. To ona nie powinna się tak oburzać. Zachowanie jego dziewczyny zamiast wzbudzić w nim poczucie winy, zadziałało tylko na jej niekorzyść. Nie uważał, żeby popełnił zbrodnię. Nawet nie mógł się usprawiedliwić, nie dała mu dojść do słowa...
Jego myśli tak wędrowały i uświadamiały mu coraz więcej. W tym czasie wzrok skupił mu się na czymś przed nim. Czyli mniej lub bardziej pełnymi jeszcze butelkami.
Lubił pić. Dziewczyna prosiła, żeby tego nie robił, ale w tym momencie miał gdzieś jej zdanie... Całkowicie gdzieś. Chwycił w połowie pełną flaszkę i przyłożył do ust. Poczuł charakterystyczny smak alkoholu i stwierdził, że za nim tęsknił. Zastanowił się jak tak po prostu mógł przestać pić? Przechylił jeszcze parę razy, a potem dokładnie przyjrzał się dnu butelki. Chwycił kolejną.
Po jakimś czasie, zbytnio nie potrafił określić jakim, poczuł że ktoś próbuje wyrwać mu butelkę. Podniósł głowę chcąc zobaczyć, kto go tak potraktował i uświadomił sobie, że to Ji Yong. Topa zdziwiło, że w ogóle nie zauważył jego obecności? Aż tak zatracił się w piciu? W sumie możliwe, po takim czasie abstynencji.
Gospodarz przechylił głowę w bok i pewnie wyglądałby komicznie, gdyby nie to, że wyglądał tragicznie. Wskazał na butelkę, którą raper trzymał w ręce i zapytał:
- Mogę?
W zamglonym już umyśle Seunghyuna pojawiła się myśl, że to przecież jego alkohol. Nie wyraził jednak jej na głos. Jedynie przysunął butelkę pod usta tamtego a ten dosłownie przyssał się do niej. Po chwili jednak ją oddał. Raper tylko wzruszył ramionami i znów się napił, solidnie.
G-Dragon wyglądał jeszcze gorzej niż wczoraj, co wydawało się w sumie niemożliwe. Włosy, do których zwykle przykładał tyle uwagi były całe poplątane i nie można było nie zauważyć ciemnego odrostu, znaczącego że wygląd zaczyna liderowi coraz bardziej zwisać, co wróżyło bardzo źle. Był trupio blady i dziwnie wytrzeszczał oczy, pod którymi miał ogromne sińce, co potęgowało upiorne wrażenie. Starszemu i tak zrobiło się jakoś cieplej na jego widok. Po prostu cieszył się, że ma się z kim napić.
- Głupia idiotka - powiedział cicho, chociaż nie chciał w ogóle.
GD był przecież tak pijany, że nie musiał tego usłyszeć, ale Top jak zwykle miał pecha.
- Co się stało? - zapytał wyraźnie ożywiony. Ale sprawiło to tylko, że wyglądał jeszcze bardziej żałośnie Gdy przybliżył się do gościa ten nie mógł się wyzbyć wrażenia, że wygląda już wręcz szalenie.
Ale nie wiedzieć czemu, znaczy przez alkohol wiadomo, opowiedział przyjacielowi o tym co się stało, a potem słowa zaczęły płynąć jakoś same. I uświadomił sobie, że to co mówi, to najszczersza prawda. Dokładnie tak czuł.
- Nie rozumiem dlaczego wytrzymywałem z nią tyle czasu - ciągnął. - To niby nie był jakiś wielki incydent, ale ona zawsze się tak zachowywała. Miała pretensje o byle co...
A lider w tym czasie nie mówił i tylko kiwał głową, chyba wyrażając zrozumienie, ale tak naprawdę mógł nie słuchać w ogóle. No i jeszcze co jakiś czas pociągał solidne łyki z butelki podsuwając ją swojemu hyungowi.
No i gdy wyrzucił z siebie wszystkie rozterki wewnętrzne, zamilkł. Czekał na jakąkolwiek reakcje towarzysza.
- Bo dziewczyny takie są - powiedział w końcu. - Dlatego ja już się z żadną nie spotykam.
Top pomimo całej ilości trunku huczącego mu w głowie jakoś powstrzymał się od komentarza, że to nie doprowadziło go do najlepszego stanu.
Potem pili już w milczeniu. Nie trzeba było nic mówić, każdy miał przecież podły nastrój. W którymś momencie Seunghyun wyciągnął telefon, żeby sprawdzić godzinę, a nie żeby zobaczyć czy nie ma jakiej wiadomości od jego ukochanej. Wiadomości nie było, ale gdy uświadomił sobie jaka już jest pora stwierdził, że musi wracać do domu.
- I niby jak chcesz iść w takim stanie? - zakpił lider. - Nocowałem wczoraj u ciebie, ty dzisiaj nocuj u mnie - zaproponował.
Raper na początku odmówił, ale gdy uświadomił sobie jak trudne jest dojście do drzwi niechętnie się zgodził.
No i wylądowali w jednym łóżku. Nic takiego, po prostu każdy w wielkim trudzie i z ogromną ulgą w końcu się położył. Ji Yong od razu odwrócił się do niego plecami. Ale w odurzonym alkoholem umyśle Topa pojawiła się myśl, że wcale nie jest z tego powodu zadowolony. Po chwili też przysunął się do lidera bliżej i go objął.
- Co ty robisz?! - odezwał się tamten gwałtownie, a w jego głosie dało się usłyszeć panikę.
Zdziwiony Seunghyun aż go puścił.
- Przeszkadza ci, że cię dotykam? - zdziwił się.
- Nie to nie tak - G-Dragon odwrócił się do niego chcąc wszystko wytłumaczył. - Po prostu... ja - zamilkł raptownie i uciekł gdzieś wzrokiem. Jednak ten rumieniec na policzkach nie został odebrany za wynik pijaństwa chociaż mógł.
Topa specjalnie cała ta sytuacja nie zaskoczyła, może gdyby był trzeźwy byłoby inaczej... Na pewno nie zachowałby się w ten sposób, czyli nie pocałował. Ji Yong na początku prawie się odsunął, ale po chwili się odprężył i pozwolił się zachowywać przyjacielowi tak jak chciał. Wyraził nawet swój entuzjazm głośnym westchnieniem, gdy dłoń tamtego zawędrowała pod jego koszulkę. Jednak gdy ich usta się rozdzieliły powiedział:
- Hyung, nie
- Nie chcesz? - poproszony nie przestał.
- Nie to nie tak - jęknął gdyż dłoń tamtego powędrowała niżej. - To ty nie chcesz, po prostu jesteś pijany.
- Wiem - nadal kontynuował.
- Jutro będziesz żałował - nie ustępował, chcąc najwyraźniej wykazać się czymś na kształt przyzwoitości.
- Do jutra jeszcze dużo czasu - raper znów go pocałował.
A ten już dłużej nie protestował.

5 komentarzy:

  1. Jezuuuu czytam to już od dłuższego czasu i nie mogę się doczekać każdej kolejnej części!
    Oby tak dalej! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekalam na to i myslalam ze juz sie nie doczekam xD jak zawsze zaaaa****ste <3
    Weny życze .

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne świetne świetne dalej tak proszę <333333333

    OdpowiedzUsuń